wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział VII

Obudziłam się dosyć późno, jak co dzień poszłam do kuchni po herbatę. Po śniadaniu, a raczej obiedzie  poszłam zrobić makijaż. Szukając swojej kosmetyczki usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam Zayn'a.
- Cześć. Mogę wejść?
Postanowiłam mu się postawić.
- Nie, nie możesz. - odrzekłam z kamiennym wyrazem twarzy.

Zayn udawał głupiego.

- Nie wpuścisz swojego przyjaciela?

Nie wiem o co mu chodziło, nawet dobrze się nie znamy.
Chciałam gwałtownie trzasnąć drzwiami, ale Malik zablokował je swoim butem. Wszedł do środka. ' Diana, postaw się mu! ' Co mi strzeliło do głowy!? Brunet zamknął wyjście, chowając klucz w kieszeni swoich spodni. Złapał mnie za nadgarstki i przycisnął do ściany. Dopiero teraz do mnie dotarło...
- Zaraz...To ty śledziłeś mnie kiedy wyszłam z imprezy!
- Możliwe. - odpowiedział zachrypniętym głosem.
 Próbowałam krzyczeć, ale zasłonił mi usta ręką, dlatego nie mogłam swobodnie oddychać. Szarpałam się, ale bez skutku, był za silny. Zaczęło mi brakować powietrza. Czułam się bezsilna, nie mogłam nic zrobić. Upadłam na ziemię. Zastanawiałam się co będzie dalej.
Malik coś do mnie gadał, ale nic nie rozumiałam. Było mi strasznie słabo. Prosiłam Boga, aby mi pomógł, choć wątpiłam, czy ktoś jeszcze może mi pomóc. Gdyby tylko Anne to widziała... Pogodziłam się już ze śmiercią. Obraz przed moimi oczami zaczął się zamazywać. Usłyszałam dźwięk łamanego zamka. Nie widziałam już nic, zemdlałam z braku tlenu...

4 komentarze:

  1. Rozdział świetny zresztą jak każdy , przepraszam że każdego nie skomentowałam ale jestem na mobilnym :) czekam na nowy :)
    @sarajaroch

    OdpowiedzUsuń
  2. Perfect!♥♥

    OdpowiedzUsuń