niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział II

Cały dzień myślałam nad tym co się stało. Przecież Harry mógł sobie coś zrobić! On chyba po prostu nie rozumie jakie mogą być skutki takiej szybkiej jazdy. Jeśli to on spowodował wypadek będzie miał kłopoty, tym bardziej, że już wcześniej był aresztowany. Co prawda jego wcześniejsze ' wygłupy ' jak to on mówi, nie mogły równać się z dzisiejszym zdarzeniem. Anne próbowała mnie pocieszyć, chociaż nie wiem w jaki sposób słowa '' A nie mówiłam? '' miały mi pomóc. Miałam nadzieję, że to wszystko jedna wielka pomyłka, ale chyba sama nie umiałam w to uwierzyć. Wróciłam do domu i włączyłam telewizję. Powtarzali odcinki jakiejś nudnej telenoweli więc zasnęłam. Obudziło mnie pukanie, a raczej walenie w drzwi. Przetarłam twarz i otworzyłam. W progu stał Styles, jak zwykle z papierosem w ręku.
- Cześć, księżniczko...
- Czego chcesz?
- Przyszedłem wyjaśnić to wszystko. Widziałem Cię...
Nie wiedziałam czy powinnam go wysłuchać, ale w końcu był moim przyjacielem.
- Wejdź, ale najpierw wyrzuć tą fajkę! Wiesz, że tego nie lubię...
Harry wszedł do salonu i usiadł na kanapie obok mnie, łapiąc mnie za rękę.
- To nie ja spowodowałem wypadek...Wiem jak to wyglądało księżniczko, ale to nie ja. Byłem w szpitalu u tego drugiego mężczyzny, jest cały.
Poczułam się niezręcznie. Przecież Harry jest moim przyjacielem, nie miałby powodów, żeby mnie okłamywać. Nie powinnam go tak od razu osądzać. W moich oczach zaczęły błyszczeć łzy. Styles przytulił mnie, prosząc, abym przestała płakać. Odkąd pamiętam pomagał mi w takich sytuacjach. Znamy się od dziecka, przez ten czas bardzo się zmienił, ale cóż, prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko.
- Poczekaj chwilkę. - Powiedziałam wstając z sofy.
Pobiegłam do swojego pokoju. Kiedy wróciłam w rękach trzymałam stary album z naszymi wspólnymi zdjęciami. Wyjęłam moje ulubione, zawsze gdy na nie patrzę na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Harry też nie ukrywał śmiechu, kiedy zobaczył zdjęcie na którym jego włosy przypominały ptasie gniazdo. Oparłam głowę o ramię mojego przyjaciela.
- Lubię tak sobie czasem powspominać...
Styles objął mnie, dlatego wspominanie było jeszcze przyjemniejsze. Jedak koszula na jego lewej ręce podwinęła się. Chciałam poprawić rękaw, ale Harry gwałtownie odsunął dłoń, spuszczając wzrok...

7 komentarzy: